Na początku był chaos
W połowie stycznia zadzwonił do mnie kolega mecenas. Człowiek zacny i bywały, o nieskazitelnej opinii i niepodważalnym zawodowym dorobku. Właśnie zlikwidował swoją kancelarię i postanowił bezwarunkowo nie wracać do zawodu. – Wszedłem w wiek emerytalny i nie chce mi się już zajmować cudzymi problemami. Pragnę też wykorzystać czas, który mi pozostał i trochę nacieszyć się …